piątek, 15 października 2010

Nie ma prostych rozwiązań

14 sierpnia 2010
Tragedia smoleńska daje znać o sobie w naszym życiu politycznym w najmniej oczekiwany sposób. Dzieje się to za sprawą krzyża ustawionego przez harcerzy na Krakowskim Przedmieściu, przy którym Polacy wyrażają swój ból po utracie elity państwa polskiego. Zakończył się okres żałoby, rozpoczął się spór o krzyż.
Kiedy zawarto porozumienie między Kancelarią Prezydenta RP, Kościołem i harcerzami dotyczące przeniesienia krzyża do Kościoła Św. Anny wydawało się, że w sposób naturalny spór ten zostanie zakończony. Niestety zwyciężyły zachowania skrajne, uniemożliwiono realizację tego porozumienia. Państwo, kościół,harcerze okazali się za słabi.
Myślę, że nie rozmawiano w tej sprawie z ludźmi, którzy byli strażnikami krzyża. Oni byli właściwą stroną. Ich racji i emocji nie uwzględniono. I dlatego nie pozwolili przenieść krzyż w inne miejsce. Takie zachowania rozbudziły emocje w całym społeczeństwie.Byliśmy świadkami manifestacji "przeciwników krzyża". Jej rozmiar, spontaniczność oraz udział tysięcy młodych ludzi uwidocznił nowy proces, który następuje w życiu społecznym. Proces który można nazwać budowaniem równowagi w stosunkach Państwo- Kościół. Z niesmakiem obserwuję jak konflikt ten wykorzystują dla osiągnięcia swoich doraźnych celów politycy z różnych ugrupowań.
Podoba mi się postawa Prezydenta RP, która jest koncyliacyjna i pojednawcza. Nic na siłę w tej sprawie. To jest oczywiste, że w jego rękach jest klucz do rozwiązania tego problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz