wtorek, 29 marca 2016

Niedobre zmiany w Dębnicy Kaszubskiej!

Po roku sprawowania władzy Pani Wójt niszczy to, co było wieloletnim dorobkiem oświatowym mieszkańców i uczniów Gminy Dębnicy Kaszubskiej- jedyne samodzielne gimnazjum im. Czesława Miłosza.

Pamiętacie jeszcze start reformy oświaty w 1999 roku. Pojawiło się wtedy nowe ogniwo w systemie- trzyletnie gimnazjum. Miało stanowić panaceum na niedomagania ośmioletnich szkół podstawowych, a także przybliżyć nas do europejskiego systemu kształcenia. Minęło 15 lat od wprowadzenia reformy.

Dzisiaj Polska gimnazjalna podzieliła się na dwie części: pierwszą, która stara się utrzymać wszystkie parametry, jakie zakładała reforma i drugą, która nagina je do rzeczywistości, często wypaczając jej założenia. To właśnie czeka uczniów gimnazjum naszej gminy.

Jak miało być?

Samodzielna, nowoczesna szkoła w założeniu miała wyrównać szanse młodzieży w starcie do szkół ponadgimnazjalnych. To tu dzieci pochodzące z wielu miejscowości, środowisk, rodzin o zróżnicowanym statusie społecznym i materialnym, miały uczyć się i rozwijać w podobnych warunkach, zdobywać wysokie kompetencje dydaktyczne i społeczne, dokonywać właściwych wyborów życiowych pod kierunkiem przygotowanej kadry nauczycielskiej. Takie gimnazjum powinno się mieścić w nowej, wyposażonej w specjalistyczne gabinety szkole. Wprowadzenie reformy powierzono gminom. W miastach na bazie szkół podstawowych i ponadpodstawowych założono gimnazja. W gminach wiejskich i miejsko-wiejskich często ,,upchano'' gimnazja do szkół podstawowych. Były też gminy, gdzie żaden z tych wariantów nie dał się zastosować, nie było wolnych obiektów. ,,Upchać” gimnazjalistów nie było gdzie. Szkoły podstawowe okazywały się za małe. Te gminy zdecydowały się na duże inwestycje oświatowe.

W naszej gminie, w pierwszych latach reformy, mieliśmy do czynienia z tzw. ,,wirtualnymi'' gimnazjami. Klasy rozsiano po wszystkich szkołach podstawowych. Pamiętam dyskusje i spory w Radzie Gminy. Szerokie konsultacje Wójta Tadeusza Krausa, a później determinację w trakcie inwestycji Radnych i Wójta Grzegorza Grabowskiego oraz wspieranie tej szkoły w budowie własnej tożsamości przez kolejnych Radnych i Wójta Eugeniusza Dańczaka. Gmina poniosła duże wydatki związane z wprowadzaniem tej reformy. Wybudowano i oddano uczniom nowe obiekty szkolne ze specjalistycznymi gabinetami dydaktycznymi i salę sportową. Od 2002 roku gimnazjum im. Czesława Miłosza służy uczniom i mieszkańcom naszej gminy. Wielu z nich osiedliło się tu bo wiedziało, że jest w Dębnicy Kaszubskiej bardzo dobre gimnazjum z kompetentną kadrą pedagogiczną. Zaczęto szkołę traktować jako wizytówkę gminy, powód do dumy.

Jak jest?

Dzisiaj, po 15. latach funkcjonowania reformy pojawiły się pierwsze oceny. Jestem pewny - u nas jedno gminne gimnazjum sprawdziło się! Realizuje wszystkie cele o których wcześniej pisałem. Młodzież traktuje gimnazjum, jako swoją szkołę, identyfikuje się z nią. Zniknęły waśnie międzyśrodowiskowe. Zapytajcie uczniów o nasze gimnazjum? Odpowiedź będzie jednoznacznie pozytywna. A absolwenci, czyż nie dobrze sobie radzą w dalszej edukacji? Gimnazjum dopracowało się bardzo dobrego profesjonalnego zespołu nauczycieli z dużymi kompetencjami, umiejącego sobie radzić z realizacją podstawy programowej, ale też i z problemami wieku dorastania młodzieży. Tak więc mamy bardzo dobre gimnazjum o ugruntowanej pozycji edukacyjnej i tradycji opartej na współdziałaniu ze środowiskiem. Szkoła w swojej historii miała również okresy słabsze. Pracują w niej przecież ,,tylko'' ludzie, ze swoimi zaletami i wadami. W takim czasie potrzebowała wsparcia i pomocy. Okresy złe zawsze mijały, a dobre i złe dni złożyły się na tradycję i mądrość tej szkoły. Umiejmy to docenić i spożytkować dla dobra samorządu i mieszkańców. Ucząc się w nowoczesnej szkole, młodzież gminy może korzystać z jej oferty. Taką szkołę trzeba wspierać, wzmacniać i poszerzać jej możliwości. Tylko silne gimnazjum stać jest na podjęcie rywalizacji z innymi. Wyniki w nauce i olimpiadach naszych uczniów są porównywalne z osiągnięciami innych uczniów. Naszą szkołę opuszczają absolwenci bez kompleksów! To jest droga rozwoju!

Ale okazuje się, że to życie i kolejne wybory piszą nowe rozdziały do naszej reformy. Pojawił się niż demograficzny. Przychodzi do szkół coraz mniej uczniów, zmniejsza się liczba oddziałów w szkołach. Koszty utrzymania szkół rosną. Efekty widać. Gminy szukają oszczędności, likwidują małe szkoły, przekazują stowarzyszeniom ich prowadzenie lub redukują zatrudnienie. Czy spadająca liczba dzieci daje podstawę do dokonania likwidacji jedynego gminnego gimnazjum? Uczy się tu ponad 220 uczniów, a obok funkcjonują szkoły podstawowe z setką uczniów. Do tej pory władze gminy wspierały gimnazjum, nie chciały jego likwidacji. Czy pojawiło się coś nowego, nadzwyczajnego, co mogłoby wpłynąć na decyzję o likwidacji ? Nic takiego nie zauważam. Mamy ugruntowaną sieć szkół. Trzy szkoły podstawowe w Dębnicy Kaszubskiej, Motarzynie i Gogolewie. Pracują w znakomitych warunkach, na jedną zmianę. Uczy tam bardzo dobra kadra pedagogiczna. Każda ze szkół posiada swoją wieloletnią historię i tradycję. Istnieje gminne gimnazjum dostępne dla całej młodzieży gminy. Zmiany demograficzne występują od wielu lat i dotknęły wszystkie szkoły. Nie są niczym nowym. Aktualnie występuje pewna stabilizacja w tym względzie.

Z jaką ofertą do mieszkańców naszej gminy wystąpiła Pani Wójt? Chce zlikwidować samodzielne gimnazjum w Dębnicy Kaszubskiej i utworzyć trzy zespoły szkół (szkoła podstawowa i gimnazjum) w Dębnicy Kaszubskiej, Motarzynie i Gogolewie. Dlaczego? Jakie są przyczyny takiej decyzji? Jakie, pozytywne zmiany przyniesie młodzieży naszej gminy? Ile zyskamy, również finansowo? Jakie to będzie miało skutki dla kadry pedagogicznej? Czy ta decyzja wzmocni nasze szkoły, czy los naszych absolwentów uczyni niepewnym? Czy nowe zespoły szkół wytrzymają konkurencję na rynku edukacyjnym? Z jakim merytorycznym zespołem Pani Wójt przygotowała tak radykalne, burzące ład edukacyjny stanowisko?

Nie wiem, czy radni gminy uzyskali na te pytania konkretne odpowiedzi? Ja ich nie uzyskałem. Uczniowie uczący się w gimnazjach 3. oddziałowych i małych klasach (8-15osobowych) pozbawieni zostaną szansy na sukcesy w konfrontacji z uczniami z Dębnicy Kaszubskiej i innych szkół. Szkoły podstawowe nie posiadają specjalistycznych gabinetów. W Gogolewie brak sali sportowej. Podstawy programowe, które realizuje się w tych szkołach są odmienne, nie uzupełniają się tak, jak w przypadku gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej. Trzeba być do ich wprowadzania przygotowanym, posiadać w tym zakresie wiedzę i umiejętności. Początkowo będą tam uczyć nauczyciele z gimnazjum. Później trudno im będzie uzyskać zatrudnienie pracując w wymiarze od 2 do 5 godzin (np. fizyka,chemia,biologia,geografia, inne przedmioty). Dyrektorzy zaczną zwalniać nauczycieli, którzy są w pracy zaledwie dwa lub trzy razy w tygodniu. Takie są realia. Szkoda kadry! Młodzież z małych gimnazjów po raz pierwszy doświadczy prawdziwej rywalizacji i konfrontacji ze swoimi rówieśnikami dopiero po dziewięciu latach, kiedy trafi do szkół ponadgimnazjalnych Słupska czy Bytowa. Takie gimnazja, to obiektywnie dla poziomu nauczania i wychowania społecznego, cofanie się, a nie rozwój.

To może pieniądze, konieczność oszczędzania decydują o likwidacji gimnazjum? Przeniesienie szkoły podstawowej w Dębnicy Kaszubskiej do budynków gimnazjum nie załatwi sprawy. To są duże szkoły, razem się nie pomieszczą, a rodzice nie zgodzą się na dwuzmianowość. Paradoksem jest to, że szkoła podstawowa w Dębnicy Kaszubskiej wypracowała sobie znakomitą bazę i każda zmiana w jej funkcjonowaniu pogorszy tylko ten stan. Trzeba będzie utrzymać część starej bazy i poczynić inwestycje w nową. Trzeba będzie wydatkować. Można zarobić na niewielkiej redukcji etatów administracji, obsługi.

Tworzenie zespołów to nadanie nowych zadań kadrze kierowniczej. Dyrektorzy zespołów muszą mieć dodatkowe etaty na swoich zastępców. Tu trzeba dołożyć. A ile w kolejnych latach będą kosztowały nowe, małe gimnazja, o małej liczbie uczniów? Tu też trzeba będzie dołożyć. Ile? Zmiana obwodów to okazja do ograniczenia dowozów uczniów. Na tym można zarobić ok.60 tys. Ale wiemy przecież, że jest to tylko promil budżetu oświaty, a większość dzieci i tak musi dojeżdżać do szkół.

Nie będzie przeszkadzać już nikomu , że dzieci ze szkoły podstawowej będą korzystać z tych samych korytarzy, toalet, szatni, stołówki co młodzież gimnazjalna. Nie będzie przeszkadzać już nikomu, że decyzja ta niszczy założenia wspólnie wypracowanej reformy gimnazjalnej w naszej gminie. Rozbija wspólne stanowisko mieszkańców, dzieli społeczeństwo, segreguje młodzież wg miejsca zamieszkania.

Bilans jest jasny. Decyzja ta nie ma ekonomicznego, edukacyjnego i społecznego uzasadnienia, a jest podejmowana w przededniu państwowych decyzji dotyczących kolejnej reformy oświaty. Pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

Chyba, że potraktujemy uczniów gimnazjum jako,, mięso armatnie'' mające uzupełnić pustawe szkoły podstawowe w Motarzynie i Gogolewie - o nową partię uczniów. To jedyne uzasadnienie.

Od radnych zależy, czy tak się stanie. Taka decyzja to duża odpowiedzialność!

czwartek, 15 stycznia 2015

Po wyborach

Mieszkańcy Dębnicy Kaszubskiej w drugiej turze wyborów odsunęli od władzy urzędującego wójta. Wydaje mi się,że duża część wyborców wzięła pod uwagę mój apel o głosowanie na Iwonę Warkocką. Jeżeli tak się zadziało- to serdecznie dziękuję.
W grudniu ukonstytuowały się nowe władze gminne.
Przyszedł czas na realizację obietnic wyborczych i zaprezentowanie nowego stylu rządzenia. Tego oczekują mieszkańcy. Mam nadzieję,że Pani Wójt i radni mają pomysły na rozwój naszej gminy. Tym bardziej,że ludzie oczekują natychmiastowych zmian i poprawy. Chcą zwolnień niekompetentnych urzędników, reorganizacji podległych gminie jednostek organizacyjnych, zmiany planów inwestycyjnych, sprawiedliwego wydawania środków samorządowych. Były Wójt niedostatecznie współdziałał z mieszkańcami w sprawowaniu władzy, nie liczył się z ich zdaniem. Teraz trzeba to zmienić! Zmiany kadrowe i organizacyjne w gminie są potrzebne i konieczne. Muszą zmierzać do poprawy jej funkcjonowania w zakresie obsługi mieszkańców i podniesienia efektywności ekonomicznej w wydawaniu samorządowych pieniędzy i pozyskiwaniu ich z zewnątrz. Na ich wprowadzenie jednak potrzeba czasu, współpracy i pomocy mieszkańców. Podarujmy Pani Wójt trochę czasu i życzliwości, tym bardziej, że będzie musiała w tym roku pracować na zastanym budżecie oraz realizować wcześniejsze zobowiązania gospodarcze. Myślę, że obiektywne oceny będziemy mogli formułować po roku.

Sławomir Miluski

niedziela, 23 listopada 2014

Wynik wyborów

DZIĘKUJĘ!
TRZECIE MIEJSCE!
WYGRAŁEM W DĘBNICY KASZUBSKIEJ!
DRUGA TURA!

Drodzy mieszkańcy gminy Dębnica Kaszubska! Składam serdeczne podziękowanie za oddane na mnie głosy 16 listopada 2014r. w wyborach na Wójta Gminy. Jestem trzeci spośród sześciu startujących kandydatów. Do drugiej tury przeszedł aktualny Wójt i Iwona Warkocka. Różnica w głosach niewielka. Wynik wyborów pokazał, że mieszkańcy oczekują na zmiany. Kandydatką, która gwarantuje ich wprowadzenie jest Iwona Warkocka.

APELUJĘ!

Idźmy na wybory! Od naszej postawy zależy wynik drugiej tury wyborów! Każdy głos będzie tym najważniejszym. 30 listopada 2014r. zmobilizujmy swoich najbliższych, rodziny, przyjaciół i znajomych - i zagłosujmy. Nie dajmy innym zadecydować o naszej przyszłości.

PROSZĘ!

Wszystkich moich wyborców, sympatyków i znajomych. Wszystkich mieszkańców naszej Gminy. Proszę o głosowanie w dniu 30 listopada 2014r. na

IWONĘ WARKOCKĄ

Tylko jej wygrana umożliwi rozwój naszej Gminy. Położy kres wszelkim nieprawidłowościom.

Czas na zmiany, zróbmy to RAZEM!

Ps.

Serdecznie dziękuję członkom mojego komitetu wyborczego, Kandydatom na radnych, Wszystkim wspierającym mnie w kampanii wyborczej.

Gratuluję sukcesu wyborczego Irenie Kiernickiej i Renacie Rejkowicz. Wiem,że będąc radnymi przyczynią się do rozwoju naszej gminy. Tych, którym się nie udało, podziwiam za wspaniałe pomysły na przyszłość naszej gminy, za konsekwencję i determinację w dążeniu do celu. Wszyscy okazali się wspaniałymi przyjaciółmi i dobrymi ludźmi. Macie prawo być teraz godnymi recenzentami działalności gminy. Jesteście do tego przygotowani. Nie traćcie swojego potencjału i zaangażowania.

To było niesamowite, z jak dużą sympatią się spotykałem, ile ciekawych pomysłów dotyczących zmian usłyszałem. Mamy mądrych i oddanych gminie mieszkańców. Tego kapitału społecznej nadziei i wsparcia nie zmarnuję. Mam nadzieję,że jeszcze będę mógł służyć naszym mieszkańcom wsparciem i pomocą w realizacji ich ambitnych celów. Wiem,że tego oczekujecie. Życzę wszystkim pomyślności. Pozdrawiam!

Sławomir Miluski.

niedziela, 9 listopada 2014

Finał

Kampania wyborcza zbliża się do końca. Praktycznie codziennie uczestniczę w jednym lub dwóch zebraniach wyborczych. Wszystkie są konstruktywne, prowadzone w przyjaznej atmosferze. Rozmawiam z ludźmi, którzy mają dużo problemów z zatrudnieniem i utrzymaniem rodzin. Bolą ich niedomagania w funkcjonowaniu naszej gminy.


Wymieniają: brak dobrej komunikacji i internetu, zły stan dróg, brak chodników i oświetlenia, niedoinwestowane świetlice, zarośnięte jeziora, brak nowych firm, ograniczenia edukacyjne. Irytuje arogancja urzędników, nieliczenie się ze zdaniem ludzi, brak zebrań/ konsultacji, wysokie podatki. Długa ta lista.

Ludzie dostrzegają również pozytywne zmiany w swoim otoczeniu. Jednocześnie jednak krytykują jakość prac wykonywanych w sołectwach, wytykają marnotrawstwo i brak należytego nadzoru nad inwestycjami. Liczą na możliwość poprawy tego stanu rzeczy! Wszystkie te spotkania są dla mnie ważne. Mam nadzieję, że i dla wyborców, poszerzają naszą wiedzę o gminie i uczą demokracji.

Odnoszę wrażenie, że dębniczanie nie byli informowani o faktycznym zadłużeniu naszej gminy. Dopiero ogłoszony przetarg na sprzedaż nowego, niespłaconego gimnazjum w Dębnicy Kaszubskiej, uświadomił wszystkim, jak krytyczna jest sytuacja finansowa gminy.

Odnoszę też wrażenie, że mieszkańcy oczekują zmiany władzy. I to bardzo dobrze! Jak nigdy do tej pory - mają duży wybór! O stanowisko wójta walczy sześciu kandydatów. Każdy odnosi się krytycznie do stanu naszej gminy i sposobu jej zarządzania, ale niewielu przedstawia sposoby wyjścia z tej zapaści. A nie będzie to łatwe i bezbolesne. Na wszystkich spotkaniach przedstawiam realne propozycje zmian, które trzeba szybko wprowadzić.


Oto one:
po pierwsze - przeprowadzić zewnętrzny audyt finansów, ustalić rzeczywiste zadłużenie gminy,
po drugie - dokonać przeglądu realizowanych inwestycji, kontynuować niezbędne dla rozwoju,
po trzecie - wykorzystać potencjał naszych przedsiębiorców tworząc dębnicką radę biznesu,
po czwarte- przywrócić wiarygodność władzy w dialogu z mieszkańcami odtwarzając społeczne rady kultury, sportu i tworząc młodzieżową radę gminy,
po piąte - w uzgodnieniu z mieszkańcami przygotowywać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego,
po szóste - pozyskiwane środki unijne inwestować w uzbrajanie terenów pod inwestycje przemysłowe, usługowe, budownictwo mieszkaniowe, drogi, turystykę, internet szerokopasmowy,
po siódme - na przygotowanych terenach utworzyć podstrefę słupskiej specjalnej strefy ekonomicznej,
po ósme - zmienić statut zakładu gospodarki komunalnej sp.z o.o. Pozostawić w jej zarządzaniu wodę, ścieki/kanalizację/, oczyszczalnię,
po dziewiąte -utworzyć zakład gospodarki komunalnej, który zająłby się mieniem komunalnym, remontami, usługami budowlanymi itp.,
po dziesiąte - zmienić strukturę urzędu gminy, przystosować ją do nowych wyzwań tworząc referaty i punkt obsługi interesanta/więcej odpowiedzialności, sprawność w podejmowaniu decyzji, urząd dla mieszkańców/,
po jedenaste - profesjonalnie promować gminę na zewnątrz.

Przedstawiłem najważniejsze. To nie są obietnice bez pokrycia. To są konkrety. Wiem jak je zrealizować. Mam doświadczenie menadżerskie i praktykę negocjacyjną. Zarządzałem dużą częścią budżetu gminy. Kierowałem dużymi zespołami ludzkimi. Pozwala mi to na stwierdzenie, że po wyborze na funkcję wójta, wprowadzę je w życie.

W trakcie zebrań mieszkańcy przedstawili dużo innych pomysłów na usprawnienie funkcjonowania gminy. Za nie dziękuję. Trzeba ludzi słuchać!

Czas na zmiany, zróbmy to razem!

wtorek, 14 października 2014

Wybory 2014

Niemrawo ruszyła kampania wyborcza. Zarejestrowały się komitety wyborcze wyborców. Zgłoszono kandydatów na radnych. Tym razem wybory w gminach odbywać się będą w okręgach jednomandatowych. To wymusza konieczność walki o wyborcę. W niektórych gminach, we wszystkich okręgach jest wielu chętnych na jedno miejsce. Tak jest w Dębnicy Kaszubskiej, ale w innych mamy po jednym kandydacie. Tam gminne komisje wyborcze przedłużyły możliwość zgłaszania kandydatów. Do 17 października można rejestrować kandydatów na włodarzy gmin. Podjąłem decyzję o ponownym kandydowaniu na stanowisko Wójta Gminy Dębnica Kaszubska. Motywy decyzji przedstawiłem w swoim liście do mieszkańców zamieszczonym na stronie www.miluski.pl i nie będę ich tu podnosił. Od ponad 30. lat mojej pracy/ w tym 15 na stanowisku dyrektora różnych szkół /na rzecz mieszkańców gminy Dębnica Kaszubska miałem przyjemność pracować z różnymi przedstawicielami dębnickiego samorządu. Najtrudniej mieli ci pierwsi. Polska demokratyzowała się, budowaliśmy gospodarkę wolnorynkową, prywatyzowano państwowe i komunalne firmy. Zlikwidowano państwowe gospodarstwa rolne, pojawiło się bezrobocie, poszerzyły patologie społeczne. Było czym się zajmować. Pamiętam jak trudno wtedy było o środki inwestycyjne na rozwój, budowę kanalizacji, uzbrajanie terenu pod inwestycje, naprawy dróg. Konsekwentnie jednak zmierzaliśmy do Unii Europejskiej tworząc nowe prawo i reformując gospodarkę. Wszędzie były duże zaległości, zaniedbania a do tego nieustanne reformy. Czasami brakowało środków na wypłaty. Choć ci „pierwsi wójtowie” mieli najtrudniej, to paradoksalnie klimat społeczny wokół samorządu był dobry, ludzie spontanicznie garnęli się do pomocy i często samodzielnie załatwiali wiele spraw, organizując się w grupy i stowarzyszenia. Była widoczna chęć współpracy. W 2004 roku weszliśmy do Unii Europejskiej i sytuacja społeczno- gospodarcza naszych gmin zaczęła się zmieniać. Napłynęła szerokim strumieniem pomoc europejska w postaci różnych programów. Nasi wójtowie stali się szejkami kuwejckimi, którzy uzyskali, czasem bez większego wysiłku, dostęp do niewyczerpanych zasobów finansowych. Wystarczy przecież niewielki wkład własny gminy i można zrealizować każdy pomysł inwestycyjny! Wszyscy wkoło zaczęli budować, naprawiać, poprawiać infrastrukturę itd. Większość wójtów mając takie możliwości finansowe, których nie mieli poprzednicy, wygrała kolejne wybory. Dzisiaj w obliczu nowej perspektywy finansowej Unii należy sprawdzić, jak zostały wydane pieniądze w naszej gminie? Czy przyniosły jej rozwój i wzrost zamożności mieszkańców, zmniejszenie bezrobocia i patologii? Czy też łatwe do pozyskania środki dały okazję do budowy sieci wzajemnych zależności i układów rodzinnych i koleżeńskich. Wielu ludzi odsunęło się od samorządu. Okazało się też, że wydatkowanie środków bez systematycznego zwiększania dochodów własnych, może stać się pułapką dla samorządu. Wkład własny jest konieczny. Co zrobić, kiedy wydaliśmy już wszystkie gminne środki? Zadłużać się przez branie kredytów, wydawanie obligacji gminnych lub sprzedawanie wszystkiego, co się da, nawet gimnazjum, którego nie spłaciliśmy? Mamy coraz mniejsze możliwości inwestycyjne. W ciągu dwóch ostatnich kadencji nie przybyło nam podatników ani inwestorów, nie staliśmy się gminą atrakcyjną turystycznie. Nasz szejk wydawał nasze i unijne pieniądze bez pomysłu na rozwój gminy. Nadszedł czas aby to zmienić Razem.

piątek, 10 października 2014

15. lecie. Garść wspomnień.

1 września 2001 roku zostałem dyrektorem tzw.,,wirtualnego gimnazjum'' w Dębnicy Kaszubskiej. Wirtualnego ze względu na brak jednego wspólnego obiektu do nauki. Uczyliśmy się w sześciu, a od 2001roku w trzech miejscowościach gminy. Był to bardzo trudny okres w naszej pracy. Rozbicie szkoły nie służyło jakości nauczania. Wtedy Rada Gminy w Dębnicy Kaszubskiej na wniosek Wójta Tadeusza Krausa podjęła decyzję o budowie nowego gimnazjum. Pamiętam jedną z rad pedagogicznych z jesieni 2001roku, kiedy w trakcie dyskusji o problemach szkoły, poprosiłem nauczycieli aby …. podeszli do okien starego budynku szkoły wychodzących na ulicę Zjednoczenia i spojrzeli na plac budowy. Powiedziałem wtedy abyśmy wytrzymali jeszcze dwa lata a doczekamy otwarcia szkoły w nowych obiektach. Nie wszyscy uwierzyli. Z uśmiechem wspominam sytuację w trakcie budowy, kiedy liczni zmieniający się podwykonawcy prosili mnie o pomoc, bo nie mogli znaleźć przyłączy energetycznych i innych dla nich ważnych miejsc. Przez te dwa lata prawie nie korzystałem z urlopu i stałem się jednym z nielicznych, którzy o budowie wiedzieli prawie wszystko. W końcu nasze marzenie się spełniło. W lutym 2003 roku oddano do użytku budynki dydaktyczne, a w 2004 salę gimnastyczną. Nowa szkoła, nowe wyzwania. Byłem pełen obaw o przebieg procesu łączenia się nauczycieli i uczniów w jeden organizm. Moje koleżanki i koledzy pracowali do tej pory w różnych szkołach, znałem ich indywidualnie. Teraz mieli zbudować jeden zespół a przecież posiadali swój bagaż doświadczeń, emocji, talentów pedagogicznych i temperamentów. Okazało się, że wszyscy znakomicie sobie poradzili. Nasze grono pedagogiczne stało się jednym z najlepszych, najbardziej twórczych i innowacyjnych w powiecie. Nauczyciele szybko zintegrowali się w jeden zespół. A uczniowie? Otwarci na wiedzę, inteligentni, z fantazją, lubiący przygody. Niestety część przyniosła do wspólnej szkoły konflikty i urazy wynikające z waśni między wsiami czy nawet rodzinami. Początkowo uczniowie z Motarzyna stawali daleko od tych z Budowa, „Dobieszewo” nie chciało integracji z Dębnicą Kaszubską. Dochodziło do bójek, przepychanek i kłótni. To trochę trwało! Konflikty środowiskowe w końcu ustały. Lata wspólnej nauki zaowocowały integracją. Był to wielki trud nauczycieli, pracowników obsługi i administracji. Wielką rolę w dziele budowy dobrej atmosfery odegrał Samorząd Uczniowski organizując szereg imprez integracyjnych. Dzisiaj nasze gimnazjum młodzież całej gminy traktuje „jako swoje”. I to jest piękne. Do uzyskania pełnej tożsamości brakowało sztandaru i imienia. Pamiętam kiedy Rada Gminy nadała gimnazjum imię Cz. Miłosza, pojawił się problem z upamiętnieniem postaci patrona. Może zamówimy piękny obraz, a może umieścimy płytę marmurową w ścianie? I wtedy postanowiliśmy wykorzystać wspaniały talent rzeźbiarski naszego dębnickiego artysty -Andrzeja Gana. Wykonał gipsową rzeźbę popiersia Cz. Miłosza, której pewien element nie spodobał się jednak mojej zastępczyni -Teresie Radomskiej. Pani Radomska zwróciła uwagę na niezbyt kształtny nos naszego patrona i … powstał spór. Artysta nie chciał zrezygnować ze swojej wizji. Stanęło na tym, że nos poety pozostanie bez zmian, a ewentualny nowy kształt nadadzą uczniowie przez … wieloletnie dotykanie, tak na szczęście! Na wykonanie zadania brakowało jednak pieniędzy. I wtedy z pomocą przyszli przyjaciele szkoły, rodzice i sponsorzy. To było coś niesamowitego. Sponsorów zorganizował nam ówczesny Wójt gminy Grzegorz Grabowski. Pamiętam wspólny z Wójtem wyjazd do odlewni metali kolorowych pod Warszawą, gdzie miano odlać popiersie. Podróż ciągnęła się niemiłosiernie, jechaliśmy bardzo wolno bo przecież musieliśmy dostarczyć gipsowy wzór w całości. Ale opłaciło się, popiersie naszego Czesława Miłosza należy do najpiękniejszych w kraju. Na sztandar złożyło się kilkadziesiąt osób. Pomógł m.in. Przewodniczący Rady Powiatu- Ryszard Stus i Jerzy Mazurek ówczesny wiceminister spraw wewnętrzny i administracji. Spełniły się moje marzenia .Powstała nowa szkoła z wspaniałą kadrą pedagogiczną i utalentowaną młodzieżą o ugruntowanej wysokiej pozycji edukacyjnej w środowisku. S.Miluski

środa, 3 września 2014

Podsłuchane

Ujawnienie przez dziennikarzy tygodnika „Wprost” nagrań ze spotkań (suto zakrapianych alkoholem) czołowych polskich polityków w warszawskich restauracjach, zbulwersowało opinię publiczną. To już kolejna afera taśmowa tego rządu i wydaje się, że tym razem nie będzie szybko zamieciona pod dywan. Rozmowy Belki, Sikorskiego, Sienkiewicza i innych aktualnych bądź byłych ministrów, pokazały knajacki/prostacki/ i wulgarny sposób prowadzenia ich. Cóż, świadczy to tylko o poziomie polityków, którzy nami rządzą, niestety raczej nie odbiegającym od średniej krajowej w ilości przekleństw, poniżeń i pomówień dotyczących innych osób. To co jednak mną wstrząsnęło, to ich filozofia /lekceważąca demokrację/ sprawowania władzy. Po to wybieramy naszych przedstawicieli do Sejmu i Senaty, by tam w ogniu debat, sporów wybierali dla nas /obywateli/ najlepsze rozwiązania. To jest miejsce do dyskusji o Narodowym Banku Polskim i jego możliwościach pomocy rządowi oraz wymianie ministrów. Nie alkoholowe libacje w jakimś lokalu, w trakcie których minister Sienkiewicz prosi prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę o dodatkowe pieniądze do budżetu państwa, aby PiS nie doszedł do władzy, a ten warunkuje pomoc w zamian za odwołanie ministra finansów. Rząd i sprzyjające mu media przekierowują debatę na poszukiwanie zleceniodawcy-kto za tym stoi, może Rosja? Często też podważają wiarygodność dziennikarza „Wprost”. Zastanawiają się, czy można było publikować te taśmy, tak osłabiające Rząd i elity władzy w czasie kryzysu ukraińskiego? Włączają w to wydarzenie polską rację stanu. Jako obywatel jestem zbulwersowany takim podejściem niektórych dziennikarzy. Media są czwartą władzą, niezależną od polityków i rządu. Ich obowiązkiem jest patrzenie rządzącym na ręce i informowanie opinii publicznej o wszystkich jej przewinach. Dziennikarze zawsze patrzą krytycznie na poczynania władzy, nie ufają jej wiedząc, jakie niegodziwości potrafi uczynić. Tylko pełna, nieocenzurowana informacja przekazana opinii publicznej pozwala nam samodzielnie dokonać oceny władzy i polityków. Wszystko, co dotyczy władzy należy upubliczniać. Obowiązek informowania - to naczelne zadanie dziennikarza. Brawo dziennikarze „Wprost” !